„GDYBYM NIE WIERZYŁ W BOGA, [po tym, co widzę i zobaczyłem na soborze watykańskim drugim], BYŁBYM PRZEKONANY, ŻE KOŚCIÓŁ KATOLICKI CZEKA NIEBAWEM KONIEC” – wpis x. Józefa Fentona w pamiętniku poczyniony 23 listopada 1962 r. Tyle tytułem wstępu. Skoro – zgodnie z zaleceniem Alfreda Hitchcocka – film (w tym przypadku tekst) powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, a następnie napięcie powinno rosnąć – x. Fenton dał nam już niezły początek. Teraz czas na ciąg dalszy…

 

Liderzy Stowarzyszenia Katolickich Teologów Ameryki (Catholic Theological Society of America) – od lewej do prawej: x. James E. Rea, x. Gerard Yelle, x. Joseph Clifford Fenton, x. Francis J. Connell (siedzi)

 

 

Monsignor Joseph Clifford Fenton był kapłanem diecezji Springfield w stanie Massachusetts, wyświęconym w roku 1930. Wykładał na Katolickim Uniwersytecie Ameryki oraz redagował czasopismo „American Ecclesiastical Review” [Amerykański Przegląd Kościelny w latach 1943–1963. W roku 1931 otrzymał doktorat w zakresie Świętej Teologii z uniwersytetu Angelicum w Rzymie. Pracę dyplomową napisał pod kierunkiem o. Reginalda Garrigou-Lagrange’a (dominikanina, zmarłego w roku 1964).

 

Za panowania papieża Piusa XII x. Fenton otrzymał tytuł prałata i otrzymał rozmaite papieskie wyróżnienia. Opublikował liczne książki. Wyróżniał się jako utalentowany, kompetentny i ortodoksyjny teolog katolicki, bez wyjątku wierny nauczaniu Kościoła. Przez lata zwalczał wiele modernistycznych błędów i angażował się w gorące polemiki z ich zwolennikami. W szczególności z mocą wykazał fałszywość błędu wolności religijnej, głoszonej przez o. Johna Courtneya Murraya, jezuitę; błędu, który później miał stać się częścią doktryny Novus Ordo. Podczas soboru watykańskiego drugiego (1962–1965) x. Fenton był ekspertem teologicznym (peritusem) kardynała Alfreda Ottavianiego, ówczesnego sekretarza Świętego Oficjum; był również jego przyjacielem.

 

Katolicki Uniwersytet Ameryki zachował w archiwum osobiste dzienniki x. Fentona. Zostały one zeskanowane i udostępnione w Internecie do wglądu publicznego. Ich lektura pomoże w lepszym zrozumieniu prawdziwej historii Vaticanum Secundum oraz sporów między katolikami a modernistami na polu teologicznym – przed soborem, w jego trakcie oraz po nim.

 

Z racji więzi łączących go z kard. Ottavianim, nasz bohater miał dostęp do wielu poufnych informacji.

X. Fenton wiedział na przykład, że podlegające papieżowi Piusowi XII Święte Oficjum przygotowuje się do potępienia o. Johna Courtneya Murraya SJ, jak również Jacquesa Maritaina, za rozmaite błędy doktrynalne – sprawa nie doczekała się finału ze względu ma śmierć Piusa XII w dniu 9 października 1958 roku. Zasiadający po Piusie XII na tronie Piotrowym Angelo Roncalli uczynił o. Murraya teologicznym ekspertem soboru, jego następca zaś, Giovanni Battista Montini, podniósł błąd Murraya w kwestii wolności religijnej do rangi oficjalnego nauczania soboru.

 

Choć x. Fenton pomagał kard. Ottavianiemu w tworzeniu tzw. schematów, czyli wstępnych wersji dokumentów, które miały być podczas soboru omawiane, na rozkaz Jana XXIII już po rozpoczęciu soboru wszystkie je wyrzucono do kosza, w ich miejsce zaś powstały nowe teksty autorstwa przedstawicieli „nowej teologii”, to znaczy modernistów.

 

W trakcie soboru x. Fentona kilkukrotnie hospitalizowano ze względu na problemy z sercem; z tego powodu nie był w stanie uczestniczyć we wszystkich soborowych dyskusjach i sesjach.

 

X. Fentonowi, podobnie jak lwiej części współczesnych mu duchownych, do głowy nie przychodziło, że Pan Bóg mógł przyzwolić na pozbawienie Kościoła (ziemskiej) głowy; usiłował więc pogodzić jakoś nauczanie Vaticanum Secundum z tradycyjną doktryną katolicką. Warto pamiętać, że dokumenty oraz inne informacje nie były w latach 60. XX wieku dostępne z taką łatwością jak dziś, x. Fenton zaś przyglądał się sytuacji na bieżąco – nie mając tego luksusu, jaki stał się bez żadnej zasługi naszym udziałem: przyglądania się wydarzeniom Vaticanum Secundum z perspektywy ponad pół wieku. Mógł nie przewidywać tego, że wszelkie (celowo tam umieszczone) niejasności w dokumentach soborowych zostaną w przeciągu owych sześćdziesięciu lat zinterpretowane na korzyść błędu, nie zaś ortodoksji (sprawa wolności religijnej jest tu koronnym przykładem).

 

Monsignor Fenton zmarł we śnie na zawał serca 7 lipca 1969 roku. Ostatni wpis z jego dziennika datowany jest na 23 marca tegoż roku.

 

A zatem, bez dłuższego przedłużania:

 

Z osobistych dzienników Monsignora Josepha Clifforda Fentona (1906–1969):

 

5 listopada 1960:

„[Kościołem] rządzą zasadniczo ludzie, których ani trochę nie obchodzi czystość ani integralność katolickiej doktryny; niemniej jednak, kiedy przychodzi co do czego, nauka Chrystusa wychodzi z każdej opresji cało”.

 

„Sobór nie zawiedzie. Ta podróż [z USA do Rzymu] nauczyła mnie jednej rzeczy: jestem bezsprzecznie wierzącym. Ujawniła mi też, że niektórzy spośród przywódców Kościoła zdają się być niewierzący”.

 

28 września 1962:

„[Kard. Ottaviani] wspomniał, że jesteśmy w przededniu soboru, a nikt nie wie, kto ma być soborowym ekspertem”.

 

9 października 1962:
„To, że nie złożyliśmy Przysięgi Antymodernistycznej, to kryminał. Biednemu O[ttavianiemu] nie udało się przeprowadzić przez centralną komisję naszej własnej deklaracji [w zakresie wierności dokrynie Kościoła]. Zawierała ona sformułowane przezeń potępienie [o. Johna Courtneya] Murraya”.

 

13 października 1962:

„Zawsze sądziłem, że ten sobór niesie ze sobą niebezpieczeństwo. Rozpoczął się bez żadnego wystarczającego powodu. Zbyt dużo mówiono o tym, co miałby osiągnąć. Teraz obawiam się, że zbliżają się prawdziwe kłopoty”.

 

19 października 1962:

„Zacząłem czytać materiał dotyczący liturgii; wstrząsa mną, jak błędny jest pod względem teologicznym. Oni naprawdę są tak głupi, że napisali, iż Kościół jest «simul humanam et divininam, visibilem et invisibilem’ [jednocześnie ludzki i Boski, widzialny i niewidzialny»”. Mówią też o Kościele działającym ‘quousque unum ovile fiat et unus pastor’ [aż do chwili, gdy stanie się jedna owczarnia i jeden pasterz], jak gdyby ten warunek nie został jeszcze spełniony”.

 

19 października 1962:

„Nie sądzę, by jakiekolwiek drobne działanie z naszej strony przyniosło Kościołowi dobro. Myślę, że winniśmy stanąć uczciwie w obliczu faktów. Od śmierci [papieża] Piusa X Kościołem kierowali słabi i liberalni papieże, którzy doprowadzili do zapełnienia hierarchii ludźmi niegodnymi i głupimi. [O.] Ed Hanahoe, jedyny inteligentny i wierny członek sekretariatu [kardynała] Bei, znalazł się poza listą ekspertów. Zamiast niego umieszczono tam idiotów takich jak [mons. John S.] Quinn i podstępny [x. Frederick] McManus. [O. George] Tavard też tu jest, już jako Amerykanin [urodził się we Francji; w 1960 r. przyjął obywatelstwo USA – przyp. Red.] – niech Bóg ma nas w Swej opiece. Powierzchowny ogląd sytuacji prowadziłby do wniosku, że Pan Jezus opuszcza Swój Kościół. Na jaw wychodzą myśli wielu. Jak zwykł mawiać pewien ksiądz, usprawiedliwiając własną postawę liberalną, która, jak w głębi serca wiedział, była błędem, „przez kilka ostatnich dekad w Rzymie panowała tendencja do faworyzowania liberałów”. Taka polityka obowiązuje obecnie. Możemy jedynie dokładać starań, by uniknąć jeszcze większej niewierności wobec Chrystusa”.

 

27 października 1962:

„O ile potrafię ocenić sytuację, Kościół poniesie wskutek tego soboru wielkie szkody. Spór między liberałami a wiernymi katolikami ujrzał światło dzienne. Wczoraj holenderski biskup wygłosił paskudne przemówienie, w którym twierdził, iż wypowiada się w imieniu wszystkich swoich rodaków. Skrytykował opinie (a tak naprawdę stwierdzenie faktów) o teologicznej niedoskonałości soborowych schematów stwierdzeniem, że są „przesadzone”. Biedaczyna zdawał się wyobrażać sobie, że drobna nieścisłość w dokumencie soborowym jest do przyjęcia. Taka gadanina mnie zniesmacza”.

 

31 października 1962:

„Odczuwa się, że zgromadzenie to [sobór] przesiąknięte zostało do cna liberalizmem. Śpieszno mi do domu. Obawiam się, że nic nie jestem w stanie tu zdziałać. Uczestnictwo w soborze jest, oczywiście, wielkim doświadczeniem mojego życia. Lecz jednocześnie odczuwam przerażające rozczarowanie. Nigdy nie sądziłem, że biskupi są tak liberalni. TO BĘDZIE OZNACZAĆ KONIEC RELIGII KATOLICKIEJ, JAKĄ ZNAMY [podkr. od Red.]. Pojawią się msze w języku narodowym, a, co gorsza, w konstytucjach soborowych posłużą się jakąś popapraną teologią”.

 

13 listopada 1962:

[O. Sebastian] Tromp wskazał właśnie, że sobór pastoralny nie powinien stronić od definiowania doktryny. Tromp jest bardzo dobry. Broni [oryginalnych, ortodoksyjnych – przyp. Red.] schematów. Nie daje opozycji chwili wytchnienia. Na naszych oczach dzieje się historia. Jaka jest waga treści zawartej w konstytucji teologicznej lub doktrynalnej? Pod względem teologicznym co najmniej bezsprzecznie pewne”.

 

23 listopada 1962:

„Na osobiste polecenie papieża zasady zostały zmienione, a [pierwotne] schematy wyrzucone do kosza. Powołano nową komisję, w której znaleźli się między innymi kardynałowie Meyer, Alfrink i Lienart”.

 

23 listopada 1962:

„Za dzień lub dwa zamierzają porzucić zajmowanie się tym durnym tematem telewizji i podjąć kwestię jedności Kościoła. To będzie katastrofa. GDYBYM NIE WIERZYŁ W BOGA, BYŁBYM PRZEKONANY, ŻE KOŚCIÓŁ KATOLICKI CZEKA NIEBAWEM KONIEC [podkr. od Red.]”.

 

25 listopada 1962:

„[…] inni skłaniają się ku temu, co podejrzewałem od kilku miesięcy – mianowicie ku myśli, że Jan XXIII to bez wątpienia lewak. Brednie o tym, że jest on «oszukiwany» albo «niedoinformowany», są haniebne. To on jest szefem”.

 

26 listopada 1962:

„Artykuły w mediolańskim «Corriere della Sera» mówią o związkach papieża z [ekskomunikowanym modernistycznym księdzem Ernestem] Buonaiutim; przedstawiają Jana XXIII jako w głębi duszy prawdziwego modernistę. Najpewniej faktycznie nim jest”.

 

6 marca 1963:

„Obawiam się, że zamierzają narzucić biednym wiernym mnóstwo bzdur”.

 

11 maja 1963:

„W rozumieniu tych ludzi liberalny katolicyzm był i jest sposobem myślenia, zgodnie z którym nauczanie Kościoła katolickiego przedstawiane jest jako zgodne  z maksymą stojącą u podstaw rewolucji francuskiej”.

 

11 maja 1963:

„Soborowa deklaracja nie ma statusu nieomylnego stwierdzenia zamieszczonego w podręczniku teologii. A jednocześnie może ona wywołać zamęt i w ostatecznym rozrachunku okazać się szkodliwa – wtedy, gdy, nie zawierając nawet żadnego błędu w dziedzinie wiary lub moralności, pomija milczeniem te prawdy, które są (i od dawna były za takie uznawane) potwierdzeniem katolickiej doktryny”.

 

24 września 1963:

„[O.] Ed Hanahoe dał mi dwie książki o modernizmie. W jednej z nich znalazłem dowód na to, że nauki zawarte w pierwszym rozdziale nowego schematu na temat Kościoła [tego, który stał się konstytucją dogmatyczną Lumen Gentium] oraz jego język są tożsame z tym, co pisał] ekskomunikowany modernista x. George] Tyrrell. Niech Bóg broni Kościoła przed zatwierdzeniem tego rozdziału. Jeśli on przejdzie, stanie się wielkie zło. Muszę modlić się i działać”.

 

4 czerwca 1964:

„Zatwierdzony przez nas [uczestników soboru] materiał [schemacie o Bożym objawieniu] nie zawiera żadnego błędu. Zawiera jednak olbrzymią liczbę stwierdzeń wybrakowanych i mylących”.

 

21 września 1964:

„M [o. John Courtney Murray] przyszedł właśnie, by ujrzeć tryumf swojej fałszywej nauki [o wolności religijnej]”.

 

28 września 1964:

„Przemawia [kardynał] Lienart. Twierdzi z naciskiem, że wszyscy chrześcijanie mają swe wspólne źródło w żydach. Nie wspomina o tym, że religia Izraela i Judy przed publicznym życiem [Chrystusa] to jedna sprawa i to miniona. Chrześcijański judaizm po coś zupełnie innego. Centralnym punktem religii żydowskiej po zmartwychwstaniu Chrystusa jest i pozostaje do dziś zaprzeczanie Jego boskości”.

 

9 października 1964:

„Im więcej słyszę o przemówieniach i postępowości, tym bardziej przekonany jestem o tym, że ten sobór jest jednym z najistotniejszych wydarzeń w całej historii Kościoła”.

 

21 listopada 1964:

„[Mons.] Joseph Quinn powiedział mi właśnie, że Święte Oficjum zostaje zlikwidowane, kard. Ottaviani zaś nie będzie przełożonym nowej, nie cieszącej się powagą najwyższej, kongregacji, która zajmie miejsce Oficjum. Ów starzec jest poniżany. To święty”.

 

26 października 1965:

„Od kiedy tu przyjechałem, prześladuje mnie pomysł napisania książki pod tytułem «Być kapłanem». Potem, przedostatniej nocy (podczas której nie zmrużyłem oka), natchnęło mnie, by napisać coś co naprawdę byłoby odpowiedzią na pytanie, jak «Być kapłanem Kościoła po Vaticanum Secundum». Myślę, że coś zrozumiałem. Da mi to okazję skomentowania niektórych schematów”.

 

28 października 1965:

„Część poświęcona ekumenizmowi [w tekście komisji] to żart. Brzmi jak tekst z dziewiętnastego wieku albo pośledniego sortu tekścik z lewicowego czasopisma”.

 

26 listopada 1965:

„Przedwczoraj byłem na obiedzie z O [kard. Ottavianim]. W drodze powrotnej dowiedziałem się, że papież napisał do O o [schemacie nr] 13. Widziałem ten list. To był wielki błąd – pozwolić, aby na soborze przeszedł schemat o wolności religijnej [który stał się Dignitatis Humanae]; podobnie jak ten o religiach niechrześcijańskich [który stał się Nostra Aetate]”.

 

24 września 1966:

„Dziś po południu zadzwonił John McCarthy. Jest wierzący i darzy Montiniego [Pawła VI] pewnym zaufaniem. Powiedział mi, że O[ttaviani] napisał parę artykułów całkowicie rewidujących jego dawne poglądy. Musiało się to stać pod naciskiem Montiniego”.

 

wpis z 22 listopada 1968, odnoszący się do wydarzenia z 16 października owego roku:

„Papież [Paweł VI] był dla mnie niezwykle uprzejmy. Po wielekroć powtarzał: «Ten człowiek jest moim przyjacielem». Powiedział zgromadzonym, aby udzielili mi wszystkiego, czego potrzebuję. Mówił o naszej przyjaźni jakoby datowała się na 30 lat. W istocie trwa od roku 1948 [czyli od lat dwudziestu – przyp. Red.]”.

 

23 listopada 1968:

„Podjąłem właśnie decyzję o napisaniu nowej książki. Napiszę o pojęciu Kościoła. Od zakończenia soboru nic podobnego się nie pojawiło. W ramach książki zamierzam powiedzieć o soborze całkiem sporo. Muszę zachować wielką ostrożność. Jeśli uczciwy katolik napisze książkę, zostaje albo zignorowany albo brutalnie zaatakowany. Nie mogę sobie pozwolić na błąd. Moja główna teza będzie musiała brzmieć następująco: katolickie nauczanie na temat Kościoła zostało przez sobór ulepszone, ale w żaden sposób nie zmienione względem uprzedniego. [Słaba ta teza, szczególnie w świetle obserwacji poczynionych przez samego Autora dziennika – przyp. Red.]. Muszę zacząć od podstawowej koncepcji Kościoła: jest on ludem „przeniesionym” z królestwa ciemności do krainy światłości. Sobór nie uwzględnił okoliczności, w jakich działa Kościół. Zminimalizował albo zlekceważył fakt, iż Kościół spotyka się ze sprzeciwem, nie tylko ze strony wrogich mu jednostek, lecz «świata»”.

 

27 marca 1968:

„Co opisać: 1) stwierdzenie „«za wszystkich» [angielskie tłumaczenie wyrażenia «pro multis» z kanonu Mszy]

[zagadnienie omówione szerzej w biografii x. Shelmerdine’a]; 2) krzywoprzysięstwo a przysięga antymodernistyczna; 3) jedynie historyk może osądzić herezję – twierdzenie nowicjusza w dziedzinie teologii”.

 

Paweł VI wspomniał kiedyś o swądzie szatana w świątyni Pańskiej jako pewnym efekcie (ubocznym? chyba raczej celowym) Vaticanum II. Lektura dzienników x. Józefa Clifforda Fentona daje nam bliższe , a nawet bezpośrednie spojrzenie na soborową rzeczywistość, cechującą się owym niezdrowym zapachem, by nie powiedzieć trupim smrodem herezji. Choć Autor wspomnień zmarł zaledwie cztery lata po zakończeniu owego przełomowego wydarzenia i nie dane mu było za ziemskiego życia oglądać w całej okazałości soborowych owoców; nie przychodziło mu też najwyraźniej na myśl, iż wróg to – i to świadomie – uczynił, i że, co więcej, do grona owych wrogów należy ten, którego uważa za Chrystusowego namiestnika; jako wierny wyznawca dostrzegał przecież zalążki kacerstwa i kolejne etapy „rozmiękczania” Kościoła celem jego „unowocześnienia”. Niechże lektura dzienników x. Fentona (uwaga! był jeszcze inny x. Fenton – Franciszek) uwrażliwi nas na próby podkopywania Wiary, zwłaszcza przez tych, którzy, jak „dobry papież Jan” oraz jego następca, starają się przybrać łudząco sympatyczną postać.

 

Opracowano na podstawie: https://novusordowatch.org/2014/08/diaries-mgr-joseph-clifford-fenton/

 

Tłum. PPK