Tekst z czasopisma „The Athanasian” z 1 grudnia 1989 r.

 

Ze względu na odbywane od kilku lat podróże z „objazdową” Mszą świętą łacińską, nazwisko o. White’a jest znane wielu czytelnikom naszego pisma. O. White, benedyktyn, zmarł 21 września 1989 r. w szacownym wieku 90 lat. 26 września pochowano go, odprawiwszy za jego duszę solenną Mszę requiem w kaplicy Matki Bożej Zwycięskiej w mieście Aurora w stanie Kolorado, gdzie posługiwał jako duszpasterz przez około osiem lat.

 

O. White urodził się w Anglii jako niekatolik i nawrócił się na prawdziwą Wiarę w wieku 18 lat. Studia kapłańskie odbył zasadniczo w Kolegium Benedyktyńskim Świętego Anzelma w Rzymie. 7 lipca 1925 r. został wyświęcony na kapłana w rzymskim kościele świętych Kosmy i Damiana. Poza innymi zadaniami, jakie wyznaczono mu we wczesnych latach kapłaństwa – w Anglii, Hiszpanii oraz na Filipinach – w trakcie II wojny światowej o. White posługiwał w Armii Brytyjskiej jako kapelan wojskowy w Afryce.

 

W roku 1951 o. White przybył do Stanów Zjednoczonych; w roku 1956 otrzymał obywatelstwo tego kraju. Po około czterech latach posługiwania jako kapelan szpitalny został w 1955 r. proboszczem parafii w Springfield w Kolorado. Dwadzieścia lat później, w wieku lat 77, podjął obowiązki duszpasterskie w tradycyjnej kaplicy Matki Bożej Fatimskiej w Stratton w stanie Kolorado. Ostatnim miejscem posługi o. White’a była kaplica Matki Bożej Zwycięskiej w Aurorze w Kolorado, gdzie pozostał do chwili przejścia na emeryturę w marcu roku 1984, w wieku 85 lat.

 

Na początku lat siedemdziesiątych o. White doszedł do wniosku, że Kościół, którego członkiem wciąż pozostawał, nie jest już Kościołem katolickim, do którego nawrócił się w młodości i któremu służył tak długo jako kapłan. Przekonany o prawdziwości swojej obserwacji zerwał z Kościołem soborowym, stając się jednym z niewielu naprawdę tradycyjnych księży rzymskokatolickich w Ameryce; innymi słowy: takim, który ma silne przekonanie, że Kościół soborowy nie jest katolicki, Jan Paweł II zaś nie jest prawdziwym papieżem. Słowem: o. White był jednym z owych rzadkich kapłanów – sedewakantystą – i nie wahał się jako taki przedstawiać, kiedykolwiek tylko nadarzała się okazja!

 

Ojciec Placyd White był prawdziwie mężem Bożym, księdzem o duszy prawdziwie kapłańskiej, pobożnym, skromnym, głębokiej wiary, całkowicie poświęconym sprawie Chrystusa i Jego Kościoła. Choć zakon benedyktyński, do którego o. White należał, poszedł drogą Kościoła soborowego, on sam pozostał wiernym synem duchowym wielkiego świętego, Benedykta. Jak bardzo nasz ukochany Kościół potrzebuje dziś kapłanów kalibru o. White’a. Niech dobry Bóg, któremu służył tak długo i tak dobrze na ziemi, raczy przyjąć go do Nieba z owymi chwalebnymi słowami powitania: „Dobrze, sługo dobry i wierny; pójdź, otrzymaj królestwo zgotowane ci od założenia świata”!

 

Tłum. FZ