BĄDŹ PAPIEŻEM! – PIERWSZA PROŚBA O „EKSPERYMENT TRADYCJI” (LIST X. GOMMARA DE PAUWA DO PAWŁA VI)

15 sierpnia 1967 x. Gommar DePauw wysłał do Pawła VI list, w którym jako pierwszy, na długie lata zanim uczynił to abp Lefebvre, zwrócił się do Watykanu o „uwolnienie” tradycyjnej Mszy świętej. Gdy przez trzy miesiące nie doczekano się żadnej odpowiedzi, treść listu upubliczniono. Wersja polska dostępna jest do odsłuchania tutaj:

 

Oryginał w języku angielskim można przeczytać tu:

https://www.helenhowellmilitantdefenderofthecatholicfaith.com/2019/11/this-letter-to-pope-paul-vi-was-written.html

Zasadnicza prośba praktyczna dotyczy umożliwienia wiernym dostępu do przynajmniej jednej Mszy świętej „trydenckiej” na dzień w każdym kościele.

Spotkawszy się z wymownym milczeniem, x. DePauw postanowił prowadzić własne działania duszpasterskie, posiłkując się w tym celu znacznym majątkiem odziedziczonym po ojcu. Sfinansował między innymi nadawanie sprawowanych przez siebie Mszy na falach radiowych – od roku 1970 transmitował je do ponad 25 krajów. Działał nieco na kształt biskupa Antoniego de Castro Mayera – wciąż jakoś funkcjonował w strukturach Novus Ordo, ale zasadniczo „robił swoje”. Nie wychylał się – można by powiedzieć – nie wybiegał przed szereg, a może raczej: nie stanął w szeregu tych, którzy publicznie zadeklarowali wakat Stolicy Apostolskiej, tak jak choćby meksykański kapłan, x. Joaquín Sáenz y Arriaga, który uczynił to w roku 1973.

podcaście poświęconym postaci x. DePauwa (https://www.youtube.com/watch?v=NHKeaEcrEns) poważny i słusznie ceniony bloger występujący pod pseudonimem Introibo (który znał księdza osobiście) wspomina, że przynajmniej od 1999 roku, a dokładniej od chwili ogłoszenia Wspólnej deklaracji w sprawie nauki o usprawiedliwieniu, pod którą podpisali się hierarchowie Novus Ordo oraz zrzeszeni w Światowej Federacji Luterańskiej, nie wymieniał już w kanonie Mszy świętej Jana Pawła II. (Ciekawe, czy wspominał w kanonie biskupa miejsca?).

Skąd Introibo wie, co x. DePauw mówił w Kanonie? Przecież słowa tej części Mszy świętej kapłan wypowiada po cichu – secreto. Winien zatem czynić to w ten sposób, aby słowa były słyszane przynajmniej i wyłącznie przez niego samego. Z „technicznego” punktu widzenia zatem Introibo nie powinien być w stanie śledzić słów wypowiadanych przez celebransa. Praktyka bywa jednak najczęściej taka, że kapłan wypowiada słowa Kanonu pół- albo i ćwierćgłosem, umożliwiając co najmniej osobom znajdującym się w jego pobliżu dokładne śledzenie akcji liturgicznej. W przypadku o. DePauwa wypowiadanych przezeń słów byli świadomi zapewne również ministranci, skoro Introibo przyznaje, że opiera swoje twierdzenie na tym, co zdołał usłyszeć siedząc w pierwszej ławce.

„Żeby nie stracić wiernych…”

Introibo nigdy nie spytał chyba x. DePauwa o motywację, dla której nie zadeklarował sede vacante publicznie. Sam wysunął przypuszczenie, że chodziło o to, „żeby nie stracić wiernych…”. W sensie praktycznym takie „niebezpieczeństwo” z pewnością istniało, o czym boleśnie przekonał się bohater innej naszej opowieści, x. Filip Shelmerdine; jak pamiętamy, po jasnym zadeklarowaniu wyniku swojego szczerego rozpoznania kwestii papiestwa, pozostał z garstką wiernych, których mógł policzyć bodaj na palcach jednej ręki, a i to nie wszystkich.

Identyczna x. DePauwowej motywacja towarzyszy niejednemu „kapłanowi «tradycji» i dziś. Właśnie w imię „nietracenia wiernych”, a w związku z tym (co właściwie nieodmiennie zaznaczają) wpływu na nich w zakresie moralności małżeńskiej bardzo wielu decyduje się milczeć na temat nauki Kościoła dotyczącej papiestwa i nieszczęsnym losie publicznych odstępców od wiary.

Jakoś mimowolnie przychodzi na myśl cytat z encykliki Grzegorza XVI Mirari vos (rok 1832): „13. Teraz przejdźmy do innej przyczyny wielu nieszczęść, które wraz z Naszym żalem dotykają Kościół to jest do indyferentyzmu, czyli przewrotnej opinii bezbożnych, wszędzie podstępnie rozpowszechnianej, że w każdej religii można dostąpić wiecznego zbawienia duszy, jeśli się uczciwie i obyczajnie żyje”…

W ramach publicznej akcji mającej wspierać skierowaną do Pawła VI prośbę o zezwolenie na „eksperyment Tradycji” – jedną Mszę w klasycznym rycie rzymskim dziennie w każdym kościele – x. DePauw wezwał wiernych, aby w parafiach, do których uczęszczają, nie dawali na tacę żadnych pieniędzy, dopóki prośba wyrażona w jego liście nie doczeka się pozytywnego odzewu. Niewielu poszło za tą radą, podobnie jak w czasach nowszych w Polsce niewielu usłuchało Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, który zachęcał, by w trosce o zdemaskowanie agentury służb bezpieczeństwa w strukturach Novus Ordo zamiast pieniędzy wrzucać na tacę karteczki z żądaniem jej ujawnienia.

Wygląda zatem na to, że większość uczęszczających do kościołów –zarówno pół wieku temu, jak i bardziej współcześnie – raczej nie kwapi się do zaangażowania w sprawy albo i Sprawę, jeśli wymaga to choć znikomego wysiłku.

Fidelis Zagurski