x. Francis E. Fenton

AKCJA KATOLICKA, CZYLI SKOŃCZYĆ Z KOŚCIOŁEM UŚPIONYM*

Termin „Akcja Katolicka”, tak jak stosował go Kościół w przeszłości, miał charakter raczej techniczny i oznaczał uczestnictwo świeckich w apostolacie prowadzonym przez hierarchię Kościoła. Nie było też mowy o żadnej Akcji Katolickiej w sensie ścisłym prowadzonej bez zgody biskupa. Oczywistym jest, że słów owych używany tu nie w powyższym znaczeniu, lecz raczej jako terminu ogólnego na określenie szerokiego zakresu działalności apostolskiej, w którą angażują się rzymscy katolicy. Niektóre spośród tych działań dotyczą obrony i krzewienia Wiary bezpośrednio; inne, ze względu na szczególny charakter danego zagadnienia, dotyczą współdziałania z niekatolikami, na przykład w przypadku manifestacji antyaborcyjnych. (Ze względu na to, iż aborcja, popełniona z jakichkolwiek przyczyn, to morderstwo, Bóg zakazał jej prawem moralnym nie tylko katolikom, ale wszystkim ludziom bez wyjątku). Katolicy Tradycji mają zatem rozliczne możliwości zaangażowania w Akcję Katolicką.

Kościół rzymskokatolicki jest jedynym organizmem na okręgu ziemskim, który został ustanowiony przez Syna Bożego dla zbawienia ludzkości. W nim jako jedynym można znaleźć całkowitą Prawdę Bożą. Naucza on postępowania, które jest prawem moralnym z nadania Bożego. Źródła uświęcenia, którymi dysponuje (nade wszystko chodzi o sakramenty), to środki, z pomocą których rzesze ludzi, pozostając mu wierne, prowadziły życie cechujące się niezwykłą świętością. Jedynie Bóg zna liczbę tych, którzy przecierpieli wszelkiego rodzaju prześladowania i z radością przyjęli najbardziej okrutne i barbarzyńskie formy męczeńskiej śmierci, dając chwalebne świadectwo prawdziwości Kościoła oraz jego Boskiego Założyciela. Najcenniejszym zaś bez wątpienia, czym dysponuje, są skarby zawierające się w najwyższym akcie kultu Bożego, Najświętszej Ofierze Mszy oraz Sakramencie Eucharystii. („Ośmielam się powiedzieć, że Bóg, choć jest wszechmocny, nie mógłby dać nam niczego więcej; choć posiada niezmierzoną mądrość, nie wie, jak dać nam coś więcej; choć jest przebogaty, nie ma nic więcej, co mógłby nam dać” – św. Augustyn).

Słowem, po tej stronie Nieba nie ma niczego, co można by porównać z Wiarą Rzymskokatolicką. Jest ona absolutnie wyjątkowa. Jest ona perłą o nieocenionej wartości. To bezcenny klejnot. To skarb największy ze wszystkich. Wspaniałość Wiary, jej dostojność, piękno, szlachetność, a – nade wszystko – jej prawda, mocą łaski Bożej doprowadziły przez wieki do nawrócenia niezliczonych rzesz. Do owych konwertytów zaliczają się niektóre spośród najwybitniejszych umysłów każdej z epok. To słynny pisarz i konwertyta, Robert Hugh Benson, napisał: „Kościół katolicki w najwyższym stopniu spełnia pokładane w nim nadzieje. Jest on bezcenną perłą, dla której warto ponieść najwyższą ofiarę”.

Myśli wyrażone w dwóch powyższych akapitach pojawiały się wielokrotnie na stronach niniejszego czasopisma. Zgodzi się z nimi każdy katolik Tradycji. Nie mógłby zrobić inaczej, gdyż są one bezsprzecznie prawdziwe. Skoro sprawy tak się mają, dokładanie starań, by jak najlepiej żyć Wiarą w codzienności, powinno stanowić główną troskę katolika. Można ze spokojem stwierdzić, że zdecydowana większość takich katolików to mężczyźni i kobiety modlitwy: uczestniczą we Mszy tak często, jak to możliwe; przystępują do sakramentów; są świadomi istnienia grzechu i czynią uczciwe wysiłki, by przestrzegać Przykazań Bożych oraz Kościelnych. Są również przejęci duchowym i moralnym dobrem członków swoich rodzin oraz innych bliskich i tym, czy żyją oni Wiarą. Są zatem, w skrócie rzecz biorąc, godnymi pochwały, a niektórzy nawet przykładnymi katolikami Tradycji, nieprawdaż?

Nie, nie są nimi. Są typowymi tradycjonalistami – to bez dwóch zdań. Godnymi pochwały? Przykładnymi? Oczywiście nie. Dlaczego nie? Bo tradycyjnym katolikom, o których mówię, jakkolwiek godnym być może pochwały z innych względów, brakuje w kontekście Wiary ducha wojowniczości – albo decydują się go nie okazywać. Innymi słowy: choć osobiście są dobrymi, szczerymi, uczciwymi ludźmi, nie potrafią sprostać swemu podstawowemu obowiązkowi (a jest to obowiązek): działać na niwie krzewienia Wiary i jej obrony jako walczący żołnierze. Typowy tradycyjny katolik żyje Wiarą w życiu osobistym, lecz – broń Boże! – nie głosi jej na dachach [por. Mt 10, 27 oraz Łk 12, 3], ani nawet nie próbuje krzewić jej w jakikolwiek inny dostępny sobie sposób. Gdyby nie znikomy procent wyjątków – katolików Tradycji, którzy charakteryzują się autentycznym duchem apostolskim i są naprawdę oddani Sprawie – można by pomyśleć, że tradycyjny katolicyzm ma być sprawą ściśle prywatną, osobistą, czymś na kształt tajemnego wyznania. Nie mogę się poradzić nic na to, że takie niekiedy odnoszę wrażenie. Kiedy wspominam ludziom poznanym przypadkowo [słowo to, oczywiście, stosujemy tu w sensie potocznym; nie ścisłym; w Bożej ekonomii nie ma bowiem przypadków – przyp. tłum.] podczas moich „mszalnych objazdówek”, że jestem kapłanem katolickiej Tradycji, w odpowiedzi nieodmiennie pytają: „A co to jest?”. Media Kościoła soborowego oraz konserwatywne publikacje „katolickie” bez wątpienia po mistrzowsku wykonują zadanie utrzymywania tradycyjnego katolicyzmu w stanie praktycznego niebytu; jednak zdecydowana większość mieniących się katolikami Tradycji ponosi w pewnej mierze winę za ten stan rzeczy.

Jeśli chodzi o to, co tradycyjni rzymscy katolicy mogą zdziałać na niwie Akcji Katolickiej – cóż, bardziej lub mniej kompletna lista działań, które można by podjąć, byłaby doprawdy długa. Taka szczegółowa lista nie jest zresztą tak naprawdę potrzebna, bo wiele rodzajów działań narzuca się w oczywisty sposób; inne zaś można odkryć bez nadmiernego wysiłku. Poniżej podaję kilka sugestii dotyczących Akcji Katolickiej; niektóre z nich dotyczą krzewienia Wiary bezpośrednio, inne – niebezpośrednio.

1. Protestowanie na jeden lub wiele sposobów (pikiety, listy do redaktora lokalnej gazety, dzwonienie do radiowych programów typu talk show) przeciw abortowniom, księgarniom z literaturą pornograficzną, przeciw niemoralnym filmom etc.

2. Odmowa kupowania jakichkolwiek produktów wytwarzanych przez firmy lub korporacje reklamujące swoje towary w niemoralnych, bezbożnych i antykatolickich programach telewizyjnych albo publikacjach pornograficznych (istnieje mnóstwo takich firm; produkują one setki takich towarów); bojkot sklepów sprzedających pornografię; bojkot produktów pochodzących z państw komunistycznych, wytwarzanych bez wyjątku w systemie pracy niewolniczej. We wszystkich powyższych przypadkach pozytywnych rezultatów można spodziewać się z dużo większym prawdopodobieństwem, jeśli osoby odpowiedzialne (właściciel lub menedżer sklepu, prezes korporacji) zostaną poinformowane o podjętym działaniu i powodzie, dla którego zostało podjęte. (Dla przykładu: w wyniku wytrwałego i zakrojonego na szeroką skalę protestu kilka sieciówek na terenie całego kraju wycofało z oferty nieodpowiednią literaturę).

3. Podejmowanie prób powiadomienia innych o tradycyjnym katolicyzmie (stojącym w opozycji do Kościoła soborowego), wolnomularstwie, komunizmie oraz wielu innych zagadnieniach żywotnej wagi.

4. Podejmowanie rozsądnych starań o wyjaśnienie i krzewienie Wiary, kiedykolwiek nadarza się ku temu okazja (na przykład pouczanie potencjalnych konwertytów) oraz bronienie jej, gdy zostanie zaatakowana lub przedstawiona w fałszywym świetle.

5. Wykorzystywanie rozmaitych nadarzających się okazji, by stanowić siłę i wywierać dobry wpływ słowem i czynem, które w pozytywnym świetle przedstawią wyznawaną przez nas Wiarę.

6. Jeśli i na ile pozwalają na to okoliczności, podejmowanie aktywności na polu społecznym i politycznym, szczególnie odnoszących się do religii i moralności. (Możemy do woli krytykować tragiczny stan moralności w naszym kraju, lecz jeśli nie uczynimy, co w naszej mocy, by ją polepszyć, stajemy się po części winni. „Lepiej zapalić jedną świeczkę niż przeklinać ciemność”).

Tak zatem wygląda kilka sugestii dotyczących kierunków Akcji Katolickiej. Pełne zaangażowania, apostolskie, wojownicze działanie nie stanowiło dotychczas charakterystycznej cechy tradycyjnego katolicyzmu – a to i tak mało powiedziane. Nie wiem, jak to wyjaśnić. Jedynie doktrynalne i moralne nauczanie Kościoła rzymskokatolickiego daje odpowiedzi na nękające nasz naród oraz świat pytania duchowe i moralne – Kościół rzymskokatolicki dziś oznacza zaś tradycyjny katolicyzm. Logicznym byłoby zatem przypuszczać, że tradycyjni rzymscy katolicy będą płonąć zapałem i błyszczeć entuzjazmem w pragnieniu niesienia dobrej nowiny o Wierze swoim krajanom i spowodować, by jej wpływ dało się odczuć w całych Stanach Zjednoczonych jak najmocniej. Ale gdzież oni są?

Zdecydowana większość tradycyjnych rzymskich katolików ma w kwestii Wiary klapki na oczach, spojrzenie skupione na sobie, małomiasteczkową perspektywę, która nigdy nie przynosi rzymskiemu katolikowi chwały – a szczególnie tu i teraz, gdy reszta Kościoła tak straszliwie potrzebuje wojowników, krzyżowców, walczących za Wiarę. Za każdym razem, gdy odmawiamy Skład Apostolski, głosimy naszą wiarę w naukę o świętych obcowaniu: to jest w duchową wspólnotę pod przywództwem Chrystusa królującego w Niebie – Kościół tryumfujący, Kościół cierpiący w czyśćcu oraz Kościół wojujący na ziemi. Lecz „wojujący” definiujemy jako „walczący, charakteryzujący się duchem walki”. Kościół wojujący oznacza dziś nas, tradycyjnych rzymskich katolików. Gdzież jednak, wskażcie mi – błagam, mamy dostrzec owego ducha walki? Widzę raczej Kościół uśpiony.

Ile czasu minie jeszcze zanim katolicy Tradycji przestaną jedynie lamentować we własnym gronie nad tym, jak źle się dzieje, i staną się tym, kim winni być z tytułu przyjęcia sakramentu bierzmowania: czynnymi, oddanymi, wojowniczymi, pełnymi apostolskiego żaru żołnierzami najchwalebniejszej ze spraw w świecie: Chrystusa i Jego Kościoła, Wiary Rzymskokatolickiej? Akcja Katolicka nie wykracza ponad albo poza zakres zadań stojących przed tradycyjnymi rzymskimi katolikami – nie jest czymś w rodzaju „możesz się na to zdecydować albo nie”. Jest to ich moralny obowiązek.

_______

Artykuł opublikowany po raz pierwszy 15 kwietnia 1986 r. w wydawanym przez x. Fentona czasopiśmie „The Athanasian”.

* Tytuł oryginalny brzmi „Akcja katolicka”